środa, 25 grudnia 2013

Kontrola Umysłu zdalne śledzenie, dzień pierwszy

Początkowo ktoś mnie śledził, osoby się zmieniają ale z bezpiecznej odległości przyglądają się mi, widzą i komentują wszystko swoim głosem jakby widzieli moimi oczami, dosłownie! często były to grupki osób teraz już wiem że wszyscy Oni słyszeli moje myśli w swoich słuchawkach, wtedy tego nie wiedziałem. Syntezują moje myśli na mowę w dodatku moim głosem (sam słyszałem swoje myśli w głośniku z sekundowym opóźnieniem), technologia mikro implantów jest do tego zdolna, przechwytuje i przetwarza fale mózgowe. Zachowują się sztucznie, pierwszy raz słyszę komunikaty w głowie dźwiękowe (12.01.2013) i werbalne (ok 2 dni później) które mną zaczynają sterować, ale dopiero po czasie uświadamiam sobie jakie to było niebezpieczne, jak bardzo zaśmiecano mi głowę nie zwracałem na to uwagi i szybko zapominałem przebłyski towarzyszące regularnemu przebudzaniu z hipnozy, które naświetlały sytuacje taką jaka była naprawdę do czasu aż kontroler ponownie nie zasnuwał mi głowę sugestiami, sterując moim umysłem, zachowaniem, stanem emocjonalnym, bardzo często oblewał mnie pot z nieznanych mi powodów, towarzyszyły mi uderzenia gorąca i zimna na przemian, pociłem się chociaż było mi zimno, teraz wiem że odpowiadają za to mikro-roboty które nie wiem jak działają ale bezpośrednio mają wpływ na cały organizm w połączeniu z instrukcjami werbalnymi w hipnozie sprawiają w głowie wrażenie że myślami powodują te dolegliwości, bo komentują wszystkie swoje czyny, słyszę zgaga gdy coś podgrzewa mi żołądek, mówią "boli" gdy pulsują mi czaszkę w bardzo bolesny sposób aż oczy przymrużam.. 


Wszystko zaczęło się w ogromnym szoku ok 12.01.2013 gdy jadąc samochodem jako pasażer na tylnej kanapie nagle zorientowałem się UŚWIADOMIŁEM że padłem ofiara kontroli umysłu, to było jak olśnienie, czytałem tez jakiś czas wcześniej art. "Prelekcja Greenbaum" co mogło mieć wpływ bo pomyślałem o tym w pierwszych minutach, myślałem że moja mama może być nieświadomą uśpioną ofiarą, szok był na tyle duży że chciałem wysiąść z samochodu i dalej pójść na piechotę, przerażony jak ludzie z którymi jadę mówią rzeczy których sie spodziewałem się z ich strony sam będąc ledwo przytomny jakby uśpiony, ograniczony.

Teraz jak to sobie przypominam mam wrażenie że byłem przez kierowce programowany w hipnozie a gdy się wybudziłem zanim sam postanowił mnie wybudzić słuchałem to co do mnie mówił chociaż byłem świadomy co do mnie mówił to coś mi nie pozwalało się odezwać w inny sposób niż na jego pytanie gdy się ocknąłem zapytał "krzysiek dobrze się czujesz" odpowiedziałem że tak, zapytał czy na pewno, odpowiedziałem ze wszystko ok, byłem oszołomiony. Zaczął po chwili coś gadać o Niskich zakapturzonych postaciach którzy po 1 czy 2 w nocy przychodzą do nas, że to mu się śniło, zaczął co jeszcze mówić i śmiać się z tego co mówi a ja czułem bardzo silny strach, niekontrolowany... 
Jak sobie to przypominam i porównam z Tym jak teraz mną sterują też odnoszą się w sposób że ich słysze jakby mówili o sobie ale to mi się programuje, moje myśli tworzą jakby sam to powiedział, dosłownie programują werbalnie w hipnozie... wtedy w aucie też musieli mnie programować, jestem tego całkowicie pewien. 

Wysiadłem, szedłem zamyślony i mocno wystraszony tym co się wydarzyło, w pewnym momencie zacząłem słyszeć głosy ludzi którzy klną jak szewc tyle że nie było w promieniu kilkunastu metrów w około nikogo, jakbym słyszał ich rozmowę w myślach słyszałem to z konkretnego kierunku. Przeszedłem już ze 2 km i zacząłem słyszeć myślami coś o lewej ręce, patrzałem na czerwone światło trakcji nad torami, miałem myśli że to światło to zło, tak jak lewa ręka, trzeba byc prawym człowiekiem itp Jeszcze bardziej zszokowany po 200 metrach gdy zaczęto się ze mną kontaktować dźwiękami jakby klaksonem. Mianowicie na śniegu leżała mała kartka z jakimś napisem, przeszedłem 2 kroki dalej, słyszałem w głowie dwa sygnały, zatrzymałem się automatycznie, wiedziałem żeby podnieść kartkę, usłyszałem jeden sygnał gdy podniosłem, dziwne to było. Po przeczytaniu nazwiska z kartki miałem silną potrzebę by zniszczyć kartkę i że musiałem ją zjeść, włożyłem do buzi ale się ocknąłem i włożyłem do kieszeni. To była pierwsza godzina sterowania mnie, dzwoniąc po Mamę by przyjechała po mnie bałem sie że coś jej się stanie, miałem bardzo dużo myśli w tamtym czasie, ale tylko te z hipnozy zapamiętałem. (Teraz już wiem ze jak ktoś jest do mnie podłączony tzn widzę czarną smugę jakby zawieszoną kilka cm przed oczami która mogą schować w koncie oka ale nadal można zobaczyć szybko poruszając oczami na boki patrząc np w niebo. W ten sposób Oni widzą to co ja widzę, jakby patrzeli moimi oczami, tak to dosłownie po miesiącach bycia ich ofiarą rozumiem, dlatego widzieli tą kartkę na chodniku w śniegu i pokierowali mój wzrok na nią, sterują wzrokiem jak zdalnie sterowanym celownikiem) 

Wyłączyłem chwile później telefon  i zaczęły się wyzwiska w moją stronę po co mi telefon itp, ale ja odczuwałem dużą ulgę, jakbym cały ten czas miał ucisk w głowie, przestało mnie uciskać, poczułem się dobrze, strach przeszedł, zacząłem wszystko to analizować, myślałem o tym że mikrofale z telefonu powodują we mnie te głosy, wszystkie objawy z ostatniej godziny, ktoś mi pomógł każąc go wyłączyć. Poczułem potrzebę obrócenia się za siebie, zobaczyłem jak ktoś idzie po przeciwnej stronie, miałem wtedy wiele przekazów w głowie, aby udawać w myślach że nic się nie wydarzyło, by uspokoić myśli, nie myśleć o tym co już zrozumiem, bo coś mi grozi gdy inni się dowiedzą.. żebym unikał elektryczności, pola EM co było łatwiejsze od kontrolowania myśli. Kompletnie unikałem prądu przez ok 2 tygodnie lub dłużej, nawet odchodziłem lub wyłączałem lodówkę którą przy mnie włączali (zdalnie, słyszałem w tym samym czasie jak sąsiad gada "włączy" i lodówka włączona, lub wyłącza, wiele elektrycznych urządzeń zdalnie wyłączają, zawieszają nawet dziś, nie kryją się z tym, często na złość to robią). Wtedy musieli podchodzić pod ściany mojego pokoju, słyszałem ich wyraźnie jak chcieli by ktoś mnie podładował połączeniem na tel bo implanty są rozładowane. Czyli wniosek z tego taki, że ktoś dobrze mi doradził bym unikał prądu, a to ważne, uprzedzał mnie wtedy że mogę od tego zginąć, miał rację bo wiele razy chciałem się zabić do takich skrajności z łatwością mnie doprowadzają sterując bym się cieszył gdy jestem wkurwiony, w sposób wyraźnie wyczuwalny sterowali robotami pod skórą wrażliwych miejsc na twarzy, całej głowie, wszędzie. 

Kilkukrotnie po tym wydarzeniu jak i lata wcześniej widziałem tego starszego z posiwiałą brodą Pana jak mnie obserwuje z samochodu zaparkowanego obok byłem wtedy dzieciakiem a zapamiętałem tą twarz, rozpoznałem go jak wyszedł z tej samej klatki chwilę po tym jak wyszedłem od kolegi, lub gdy czekałem na kolegę na parkingu on zaparkował przede mną zerkając nerwowo w lusterko udawał że czapkę poprawia, dziwnie nie wiadomo czemu skojarzyłem go z nazwiskiem (zupełnie przypadkowym podkreślam, jestem podatny na sugestię, gdy np patrze na kogoś podsyłają sugestię językiem perswazji "nazywa" a ja mam w myśli już jakieś nazwisko skojarzone, gdy już coś wymyślę to się zawieszam lub budzę tłumacząc sobie czemu o tym pomyślałem) z kartki podniesionej z chodnika, mógł mieć w tym udział, pewnie był jednym z kontrolerów, kumulował we mnie strach połączony z niewiedza, miałem pytania bez odpowiedzi. To były moje początki w rozumieniu tego co się ze mną obecnie wyprawia, czułem jakbym wybudził się z hipnozy która trwać musiała na długo wcześniej, ale dopiero w wieku 22 lat zacząłem się z niej wybudzać wbrew tym wszystkim którzy programowali hipnozą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz