wtorek, 7 stycznia 2014

zacinanie mowy, zwrotki śpiewam, wpływ Konopii na samokontrolę

WAŻNE gdy byłem spalony potrafili sprawić zacinanie się mowy, nie potrafiłem sie sam zatrzymać, powodowali to gdy jechałem już na rowerze z powrotem do domu.
Miałem tak kilka razy, że gdy wracałem z lasu, po spaleniu konopi, oczywiście jak zwykle towarzyszyli mi w ledwo widzialnej energetycznej postaci wzrostu ok 1,2m każdy, bardzo szybko biegają w oddali, widzialni gdy się ukrywali za drzewami, gdy się ruszali to widziałem bardzo wyraźnie te postacie, jak duchy, mógłbym narysować.
Gdy juz wracałem, czując bardzo silną potrzebę wrócenia do domu (stymulują to we mnie, poczucie strachu) bałem sie gdy widziałem mojego psa który bez kontroli biegał cały czas zataczając duże koła, chaotycznie jakby ktoś go gonił, nie reagował na moje wołanie, po kilku minutach przestał biegać na komendę kontrolera. Czułem że muszę wracać do domu choć nic na mnie nie czekało, nie miałem po co wracać, jechałem w to miejsce bo wolałem w lesie w ładną pogodę niż w domu.
Nagle głos kontrolera sprawił, że zacząłem śpiewać jakiś fragment piosenki, kilka wyrazów i ciągle nie kontrolowanie to powtarzałem. Byłem tym przerażony, nie mogłem sie wyciszyć, ciągle powtarzałem nawet gdy nie chciałem, uświadamiałem się ale to stymulowało we mnie nie kontrolowany strach że nad sobą w ogóle nie panuję, że wszyscy kontrolerzy mnie słyszą jak to śpiewam w myślach i nie mogłem nad tym zapanować, jakby ktoś mówił za mnie, a mi się wydawało że to ja śpiewam i śpiewałem też w myślach, lub jakby odtwarzali mój głos w moich słuchawkach dlatego tak to czułem.
Później gdy już nie paliłem miewałem coś podobnego, program jaki wgrywali nazywali papuga, komendy "papuga włącz" lub "...wyłącz". Jedna żeby podświadomość w hipnozie reagowała że chodzi o powtarzanie wszystkiego co słyszę, a druga jak nazwa mówi wyłącza. Często przeplatali razem z komendami "powie" lub "zaraz powie" i mówili coś co mnie upokarzało, znają moje myśli. I tak się bawili, traktując mnie jak głośnik, wszystko mówiłem, by nie mówić musiałem zatrzymywać powietrze, oddech, nie da się tak długo, torturowali mnie w ten sposób. Oni dosłownie z tymi komandami czuję jak narządami mowy poruszają, mówię nawet gdy się przedrzeźniają, sylabami, czy po literze z sekundowym odstępem, jakieś jąkające się literowanie jak upośledzony.. po prostu mieli ze mną ubaw.

Często sprawiają że się zacinam (jąkam) jakąś sylabę w zależności w którym momencie wyrazu się odezwie z tą komendą. Mają bardzo duży wpływ na mowę, na mowę cichą w myślach, czy same myśli, wszystko na czym skupiam uwagę reaguje komendami, na sugestie które mną sterują.
Nie tak dawno chciałem słoik odkręcić, trzymałem w prawym ręku, usłyszałem otwiera i otworzyłem lewą dłoń odruchowo nawet nie myślałem by ją otworzyć, a miałem tą rękę wyprostowaną z dala od dekielka, bo komenda nie była "odkręci", gdyby to powiedział odruchowo zabrał bym się za odkręcanie, jak robot, uśpiony. Nie kontroluję reakcji na te komendy, jestem w transie utrzymywany. Oni tak się bawią, nie mówią dosłownie to co się dzieje, bym mógł pomyśleć gdy się ocknę w kontrolowany przez nich sposób, że cały czas gdy ich słyszę są po to by mi szkodzić, by uświadamiać się o tym co się dzieje na prawdę a nie tak jak mówią, wprowadzają w moim umyśle nierealne wydarzenia, symulacje.
Odczuć nie potrafią skomentować, czekają aż ja je nazwę wymuszają bym odpowiadał wtedy na pytania "czemu" itp

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz